"wrotkarstwo jest trochę jak..."

Promocja wrotkarstwa w Polsce / Let's promote inline skating in Poland

Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

"wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Herb » pt stycznia 14, 2011 10:30

Ostatnio, na nudnym wykładzie (przedmiot "nutrigenomika" jeśli ktoś jest ciekaw), korzystając z dobrodziejstw technologii wi-fi, czytałem newsy na różnych stronach o tematyce wrotkarskiej. Obejrzałem jeden edit, bo bardzo lubię oglądać wyczyny tego skatera, jak i ekipy z Kanady:

http://www.rollernews.com/leon-basin-ur ... 25299.html

Potem przeczytałem komentarze (było ich ok 60, teraz 125) i uderzyło mnie jedno: o co Ci ludzie się czepiają? Gość robi swoje, wychodzi poza ogólnie przyjęte ramy jazdy agresywnej i spotyka się z negatywnym odbiorem. Paranoja.

W komentarzach padło jedno bardzo ciekawe stwierdzenie: jeżeli wrotkarz (agressive) ogranicza się do grindów i obrotów, równie dobrze mógłby jeździć na desce. Uzmysłowiło mi to jeden problem - wrotkarstwo za bardzo stara się być takie jak inne sporty zamiast szukać własnej drogi.

Skoro już jesteśmy przy jeździe agresywnej, to niech idzie na pierwszy ogień: kto, kiedy, do diaska, zdefiniował jak wygląda jazda agresywna? Odkąd zapoznałem się z tym środowiskiem zdawało mi się że chodzi o kreatywność. Patrząc jednak na festiwal nienawiści wobec ludzi którzy się nią wykazują, stwierdzam że musiałem się mylić. Jazda agresywna w pojęciu sporej liczby osób polega na maltretowaniu 4-metrowej poręczy lub murku do znudzenia. Czym to ma niby przyciągać ludzi do rolek? To samo możesz robić na desce - deska jest tańsza, poręczniejsza i bardziej "cool", w dodatku to element kultury masowej. Goście którzy siedzą na jednej miejscówie cały dzień robiąc grindy i obroty, są właśnie "trochę jak skateboardziści". Wyglądają jak udziwniona imitacja dzieciaków robiących kickflipy na przemian z heelflipami i ollie. Taki wizerunek wrotkarstwa agresywnego jest żałosny i nieatrakcyjny. Dodajmy do tego fakt że firmy robiące "rolkowe" ciuchy wykonują świetną robotę - w kserowaniu odzieży deskarzy - nie ma się co dziwić że rolki są na marginesie świata sportów ekstremalnych.

Teraz kilka słów o jeździe szybkiej. Mam wrażenie że wielu wrotkarzy szybkich ma kompleks niższości wobec biegaczy czy panczenistów. Dodajmy do tego fakt, że w środowisku biegaczy jest wielu (często wpływowych) ludzi, delikatnie mówiąc, nieprzychylnych wrotkarzom, jazda szybka nadal jest najczęściej sportem traktowanym jak ubogi kuzyn biegania. Nawet w dyskusjach o treningach etc. częściej można znaleźć odwołania do artykułów pisanych przez biegaczy dla biegaczy, niż do doświadczeń wrotkarzy. Tymczasem, bieganie w porównaniu z jazdą szybką to sport prosty i ograniczony. Przeciętny wrotkarz szybki osiąga prędkości poza zasięgiem biegacza. Technika jazdy jest o wiele bardziej złożoną sprawą niż technika biegu. Dochodzi masa aspektów związanych z kompletowaniem odpowiedniego zestawu na wyścig, ustawienia szyn, dopasowania butów, używania krawędzi kół, prawidłowego double-push, serwisowania sprzętu etc. Nadal jednak wrotkarstwo szybkie postrzega się "trochę jak bieganie". Najgłupsza rzecz pod słońcem - to tak jakby wyścigi Polonezów były bardziej cenione od Formuły 1.

Dziwnie się też, przynajmniej u nas w kraju, przyjęło, że rolki to taki letni substytut łyżew. Mało kto postrzega je w taki sam sposób jak np.rower - środek transportu, sprzęt do treningu kondycyjnego. Ludzie jeżdżą głównie by mieć trochę frajdy, dookoła najbliższego parku. Ci sami ludzie w zimie zakładają łyżwy i radośnie jeżdżą w kółeczku do muzyki puszczanej z głośników. I rzeczywiście, rolki tak traktowane są "trochę jak łyżwy". Może takie podejście wrotkarzy "niedzielnych" wynika z faktu, że przykład idzie z góry? W Krakowie nawet bardzo zaawansowani w jeździe spędzają czas głównie na Błoniach. Dosłownie na mieście wrotkarza ze świecą szukać. Z boku patrząc, naprawdę wygląda że wszystko co ten sport ma do zaoferowania to naliczanie zrobionych kółeczek dookoła parku.

Panie i Panwie, czas kopnąć w d.... kompleksy. Wrotkarstwo jest co najmniej tak dobre jak każdy inny sport. Trzeba tylko wyjść poza skostniałe ramy i uwolnić potencjał. Moja postanowienie noworoczne to: wychodząc z domu, brać rolki ze sobą najczęściej jak się da. Widok jednego wrotkarza w miejscach gdzie przeważnie się ich nie spotyka, zadziała na wyobraźnię tłumu lepiej niż tysiąc rozdanych ulotek.
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Awatar użytkownika
zico
Admin
Posty: 8963
Rejestracja: śr stycznia 28, 2004 8:53
Moje rolki: SR Tarrega
Jeżdżę od: 12 sty 1994
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: zico » pt stycznia 14, 2011 10:38

Dodam, że wrotkarstwo było kiedyś sportem ELITARNYM - dosłownie. Nawet Charlie Chaplin jeździł na wrotkach i to całkiem nieźle.
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub "Zico" Ciesielski
http://www.wrotkarstwo.pl - jazda na rolkach: Twoje pierwsze źródło informacji
http://www.zicoracing.com - sklep z rolkami

Awatar użytkownika
WFH
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 2994
Rejestracja: pt marca 25, 2005 11:57
Moje rolki: Cavalli
Jeżdżę od: 01 cze 1995
Lokalizacja: STO(L)ICA
Kontakt:

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: WFH » pt stycznia 14, 2011 11:26

Ciekawy temat poruszyłeś :D
Co do jazdy agresywnej to nie jestem ekspertem, ale zauważyłem, że jest nieco marginalizowana, a moim zdaniem akurat rolki dają duże większe możliwości niż deska...
Jeśli chodzi o jazdę szybką - rzeczywiście postrzeganie przez społeczeństwo jazdy na rolkach nie jest najlepsze, ale moim zdaniem powoli zmienia się to na lepsze. W sporcie "wyczynowym" jest problem z niewielką ilością literatury w stosunku np. do biegania, no i przede wszystkim wielokrotna dysproporcja ludzi trenujących te dwa sporty...
Tak czy inaczej uważam, że powoli wychodzimy z cienia i wierzę, że jesteśmy na dobrej drodze by stać się sportem dostrzeganym i ważnym. Oczywiście nie obywa się to bez problemów i wielu nieprzychylnych osób, ale tacy są wszędzie.

Zabrzmiało optymistycznie :twisted: i oby tak było :D

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Herb » sob stycznia 15, 2011 12:01

WFH pisze:Co do jazdy agresywnej to nie jestem ekspertem, ale zauważyłem, że jest nieco marginalizowana, a moim zdaniem akurat rolki dają duże większe możliwości niż deska...
Owszem, dają. Jednak co z tego, skoro zjawisko "spin, grind, spin" powtarzane do nieskończoności zabija te możliwości. Na szczęście wielu zawodników sponsorowanych przestaje skupiać się na wykonywaniu do znudzenia tych samych trików i pokazuje co naprawdę da się zrobić na rolkach. Jakimś dziwnym trafem, pod koniec lat dziewięćdziesiątych w świadomości wrotkarzy agressive zostało zakodowane że sport ten polega na nieustannym katowaniu coraz dłuższych poręczy i okazyjnym zaliczeniu skoku. Graby, shuffle, backflipy (i w ogóle, sztuka obrotów w powietrzu w inny sposób niż w okół osi ciała), halfpipe, wallride, wheeling, handplanty, zjazdy po schodach i wiele innych elementów - zostało porzuconych i uznanych jako nie dość dobre, by być częścią jazdy agresywnej. Ale przychodzi odwilż, coraz więcej ludzi wraca do korzeni i/lub eksperymentuje z elementami parkour. Może jeszcze będzie w tej dziedzinie renesans.
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Awatar użytkownika
WFH
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 2994
Rejestracja: pt marca 25, 2005 11:57
Moje rolki: Cavalli
Jeżdżę od: 01 cze 1995
Lokalizacja: STO(L)ICA
Kontakt:

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: WFH » sob stycznia 15, 2011 1:24

Herb pisze: Owszem, dają. Jednak co z tego, skoro zjawisko "spin, grind, spin" powtarzane do nieskończoności zabija te możliwości. Na szczęście wielu zawodników sponsorowanych przestaje skupiać się na wykonywaniu do znudzenia tych samych trików i pokazuje co naprawdę da się zrobić na rolkach. Jakimś dziwnym trafem, pod koniec lat dziewięćdziesiątych w świadomości wrotkarzy agressive zostało zakodowane że sport ten polega na nieustannym katowaniu coraz dłuższych poręczy i okazyjnym zaliczeniu skoku. Graby, shuffle, backflipy (i w ogóle, sztuka obrotów w powietrzu w inny sposób niż w okół osi ciała), halfpipe, wallride, wheeling, handplanty, zjazdy po schodach i wiele innych elementów - zostało porzuconych i uznanych jako nie dość dobre, by być częścią jazdy agresywnej. Ale przychodzi odwilż, coraz więcej ludzi wraca do korzeni i/lub eksperymentuje z elementami parkour. Może jeszcze będzie w tej dziedzinie renesans.
I oby tak się stało, bo pamiętam, że kiedy ja zaczynałem jazdę to najpopularniejsze były rampy - było na nich sporo zawodów i to co zawsze mi się podobało to były właśnie skoki, w wielu konfiguracjach.

Awatar użytkownika
jar-as
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 441
Rejestracja: pt stycznia 30, 2009 8:08
Moje rolki: Seba Igor
Jeżdżę od: 01 maja 1998
Lokalizacja: Gdansk

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: jar-as » ndz stycznia 16, 2011 8:01

Co do jazdy agresywnej jak i bardziej mojego podwórka myślę ,że problem jest głównie w samych skater'ach .Chodzi o myślenie ,kreatywność ,tak jak to wspomniałeś.W głównej mierze wyznawcy właściwie podstawowych elementów czy jazdy agresiv czy slalomu sami sprowadzają sie do niebytu , bo są nieciekawi i nikt nie traktuje ich poważnie to jest taka bylejakość .Trenowaliśmy jakiś czas wspólnie z agresywnymi ,przyjezdzali na pół może na godzinkę ,więcej gadali jak jezdzili .Wrotkarstwo nie sprowadziło się samo na manowce ,po prostu podupadło i czas to odwrócić co w wielu kręgach robimy .Nie od razu Kraków zbudowano a odbudowywać jest jeszcze trudniej .Polska niestety jest jeszcze dość szarym krajem ,również jeśli chodzi o chęć i zapał do trenowania a jazda po schodach ,obroty w okól osi i salta to często zmudny trening a ludziom się nie chce .Dlatego tak niewielu osiąga sukces i nie ma się czym chwalić czym zabłysnąc i zachęcić do sprzedania towaru .Tak niestety mamy takie czasy ze wszystko trzeba umieć sprzedać ale też trzeba mieć co .Czas zmieniać myslenie na bardziej optymistyczne na spojrzenie w bardziej kolorowy sposób na siebie na zycie na wrotkarstwo.

jachu
Czterokółkowiec bez hamulców
Posty: 139
Rejestracja: sob maja 15, 2010 10:20
Moje rolki: rollerblade twister 243
Jeżdżę od: 02 sty 2010

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: jachu » ndz stycznia 16, 2011 9:33

Strasznie mnie to boli że rolkarze są tak podzieleni na te, powiedzmy dyscypliny... Jak zaczynałem jeździć to wydawało mi się że wszyscy jeżdżą wszędzie. A tu kicha, bardzo trudno wyciągnąć na miasto tzw agresywnych, czy kubeczkarzy. Raz wyciągnąłem trochę dzieciarni z parku Wilsona, ale przejechaliśmy niecały kilometr i już papierosy dawały znać o sobie... Ale to tylko jedna z przyczyn, przynajmniej wśród młodzieży. Gorzej że większości na prawdę brakuje wyobraźni, pomimo tak wielu dobrych filmików (http://www.youtube.com/watch?v=yfYxw-JPaQ8 - od pół roku mnie fascynuje jak oni to robią...).
Z resztą sam zacząłem jeździć bo okazało się to świetną alternatywą dla komunikacji miejskiej, czy chodzenia pieszo. Praktycznie całe miasto jest w moim zasięgu. I od praktycyzmu przeszedłem do przyjemności. Na rampę się nie załapałem, bo jak chciałem na niej pojeździć to ją akurat rozebrali (nb. wie ktoś czy rampa na Bukowskiej wróci jeszcze?), a u mnie w wiosce jest taki wynalazek zwany skateparkiem z czymś co określam "ćwierćpajpem". Nawet na deskę to się średnio nadaje, nie wiem czemu to może służyć. To samo stoi na "Wyspie" ...
Teraz czekam na wiosnę by spróbować trochę szybkiej rolki.
Ale wracając do tematu. My, którzy jeździmy na rolkach raczej nie mamy się o co martwić, bo sama jazda sprawia dużo przyjemności. A problem istnienia wrotkarstwa w świadomości związany jest z jego nieobecnością w mediach. Te wszystkie sporty które są popularne po prostu mają swój oddźwięk w telewizji, gazetach, itd. Chociażby ostatnia akcja z bieganiem. Od razu efekty przyniosła.
Przez to że rolki nie istnieją tam, nie ma ich też na ulicach.
To co kiedyś można było nazwać subkulturą już nie istnieje, bo sama idea subkultury się przeżyła, ale to już chyba socjologia więc wolę nie zagłębiać się dalej.

Żeby skończyć optymistycznie, to powiem wam że najwięcej zapału do jeżdżenia po mieście znalazłem u ludzi którzy nie mają jakiś wygórowanych ambicji co do techniki, czy wspaniałych tricków. I z takimi osobami najfajniej się jeździ.

Awatar użytkownika
Casc
Prześcigant 4x100mm
Posty: 311
Rejestracja: sob lipca 12, 2008 3:20
Moje rolki: Fusion X5
Jeżdżę od: 15 maja 1996
Lokalizacja: Szczecin/Poznań

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Casc » ndz stycznia 16, 2011 10:15

jachu Napisałeś że "idea subkultury się przeżyła". Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, bo subkultury cały czas powstają i będą powstawać, ale do tego potrzebują impulsów. Na przykład tego, żeby paru ludzi zaczęło patrzeć na jazdę miejska w konkretny sposób, jako coś więcej niż dyscyplina jazdy na rolkach. Subkultura potrzebuje mniej lub bardziej wyrazistej filozofii, a ta nie powstaje przecież z niczego.
Mad Blades

Bauer FX1 (1996-1998)
Bauer FX3 (1999-2008)
Fusion X5 (2009 - ?)
Tak kiedyś wyglądały moje rolki:
Obrazek

jachu
Czterokółkowiec bez hamulców
Posty: 139
Rejestracja: sob maja 15, 2010 10:20
Moje rolki: rollerblade twister 243
Jeżdżę od: 02 sty 2010

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: jachu » ndz stycznia 16, 2011 10:21

Nie.
Subkultura zakłada pewną wyjątkowość, niepowtarzalność, wyróżnianie się. A obecnie się wszystko nakłada, wszyscy jakby się nie starali nie są w stanie wymyślić nic indywidualnego, a tym bardziej nowego.
To co możemy obserwować to tylko zlepki różnych pomysłów, które wcale nie łączą ludzi, jak to się działo w subkulturze.

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Herb » ndz stycznia 16, 2011 10:29

jar-as, nie sądzę, że problem wystąpił dlatego że Polska jest szarym krajem, bo podobnie sytuacja ma się w tych bardziej kolorowych. Sport powinien dawać radość: ludzie robią sobie z niego niemal obowiązek. Idą na rolki by doszlifować trik, zrobić wynik, a zapominają o tym że radość z tego co robią powinna być na pierwszym miejscu. Ja to nazywam "mentalnością koksa" - człowieka który idzie na siłownię i męczy się nie po to, by być w dobrej kondycji czy dla zdrowia, ale by zrobić dodatkowe milimetry w bicepsie. Wrotkarz który kilka godzin pod rząd ćwiczy mechanicznie ten sam przejazd między kubkami czy trik na rurze jest mentalnie tak samo ograniczony.

jachu, takich ludzi nie zachęcisz do spróbowania czegoś innego, bo uważają że rodzaj wrotkarstwa który uprawiają jest jedynie słuszny. Moim zdaniem zamykanie się na inne dyscpliny powoduje że wrotkarz hamuje swój rozwój. Kreatywność zostaje zastąpiona przez bezmyślne powielanie elementów widzianych u innych. By być takim samym jak oni.

Aha, quarterpipe to przeszkoda typowo deskorolkowa. Podjazd, kickflip (lub inny flip) i krótki slide lub tzw. "stall" na copingu to najczęściej spotykana kombinacja. Tyle że w naszym kraju deskarze to głównie dzieciaki które siedzą na sp paląc papierosy i umieją trzy triki na krzyż - dlatego wątpliwe byś to kiedyś zobaczył na żywo (by nie wyszło, że same beztalencia - jest w PL grupa ludzi którzy na desce potrafią zrobić naprawdę wiele).
Wrotkarz agressive niby może quarter zgrindować, jednak lepiej do tego nadają się naturalne przeszkody znajdowane na mieście. Bo skatepark budowany pod deskę to dla wrotkarza czy bikera brodzik. Rura poniżej kolan, to żadne wyzwanie.
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Awatar użytkownika
jar-as
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 441
Rejestracja: pt stycznia 30, 2009 8:08
Moje rolki: Seba Igor
Jeżdżę od: 01 maja 1998
Lokalizacja: Gdansk

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: jar-as » pn stycznia 17, 2011 8:36

Z jednej strony piszesz ze sport powinien dawać radośc z drugiej rura poniżej kolan to zadne wyzwanie ,dla mnie osobiście jazda na miasto czy w te i na zad to strata czasu i nie mam w tym radości ,ale tez nie widzi mi sie katowanie jednego triku przez cały czas bo to i tak nic nie da .Jedni lubia wąchać kwiatki a inni ...skarpetki i ot cała filozofia .Tyle ze jak juz coś robimy zeby robić to dobrze potrzebna jest pasja a nie powielanie ,z niewolnika nie ma pracownika to samo jest jak grupka ludzi robi coś bo inni to robia a tak na prawde .... może niektórym z tym jest dobrze i tyle ,miłe koleżeńskie spotkania .Mi i moim nazwijmy to przyjaciołom , 2 godz między kubkami i trochę "gawędy" przy okazji daje wspaniały relaks a jednocześnie trening ,i cały czas "iddziemy " do przodu i to nam sprawia frajde i tak jest od kilku lat .Od czasu do czasu wyrwiemy sie na miasto i to nam wystarczy .Mentalność koksa zaczyna sie gdy podporządkowywujesz cwiczeniom wszystkie inne sprawy , łącznie z przemyślanym treningiem który ma niewiele wspólnego z w/w mentalnością .Większośc z nas jezdzi między kubkami bo to lubimy i robimy to dla siebie ale przychodzi taki moment ze z "niedzielnego" jezdzenia nic wiecej już nie wyniknie i albo towarzystwo się wykrusza twierdząc ze to nudne ,albo zaczyna sie brnięcie w cwiczenie w walkę z samym sobą i mi osobiście to odpowiada .Twierdzenie więc ze się ograniczamy bo robimy tylko to i to jest lekko nie na miejscu bo cały czas sie rozwijamy a ze lekko wyspecjalizowani cóż dubble push i jemu podobne mnie nie pociąga ,to samo z rurami ,dlatego pewnie swiat potrafi być ciekawy .

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Herb » pn stycznia 17, 2011 3:28

Nie zrozumiałeś zupełnie mojej wypowiedzi:

1) Oczywiście,na rurze poniżej kolan można robić triki. Taka sesja raz na jakiś czas, na tzw. p-rail jest całkiem popularnym sposobem spędzania czasu przez wrotkarzy agresywnych, kiedy chcą pojeździć na luzie, doszlifować technikę. Ale jak już sp jest, fajnie by było, żeby umożliwiał też trochę więcej szaleństw, oferował przeszkody wymagające technicznie, prawda? No właśnie większość skateparków w naszym kraju nic takiego nie oferuje. Są niskie, robione pod deskę - wrotkarz wpadnie raz na jakiś czas, ale lepszych atrakcji szuka gdzie indziej. A bikerzy na takie parki nawet nie wpadają, bo nawet rampa się nie znajdzie wystarczająco duża by zrobić choćby tailwhip. Robiłbyś wszystkie zane Ci triki, wyłącznie na największym rozstawie kubków, cały dzień?

2)
Mi i moim nazwijmy to przyjaciołom , 2 godz między kubkami i trochę "gawędy" przy okazji daje wspaniały relaks a jednocześnie trening ,i cały czas "iddziemy " do przodu i to nam sprawia frajde i tak jest od kilku lat .Od czasu do czasu wyrwiemy sie na miasto i to nam wystarczy .
I to jest prawidłowa postawa, ja nikogo nie atakuje za to że spędza czas na kubkach! Chodzi mi o to że coraz więcej ludzi popada w rutynę, byleby osiągnąć wyniki, nie czerpiąc z tego co robi zbyt wiele satysfakcji. To właśnie hamuje rozwój, zabija kreatywność! Wiesz jak wyglądają zawody w jeździe agresywnej i slalomie okiem obserwatora z boku? Większość ludzi wykonuje te same triki lepiej lub gorzej, ale SWÓJ WŁASNY, NIEPOWTARZALNY STYL, posiada mało który. Reszta to mechaniczne kopiuj/wklej.
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Awatar użytkownika
jar-as
Redaktor wrotkarstwo.pl
Posty: 441
Rejestracja: pt stycznia 30, 2009 8:08
Moje rolki: Seba Igor
Jeżdżę od: 01 maja 1998
Lokalizacja: Gdansk

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: jar-as » pn stycznia 17, 2011 5:45

Zrozumiałem i zgadzam sie z Toba jednak były wcześniej posty ze jak ktoś nie chce na miasto to się ogranicza ,to tak w dużym skrócie .To ze na sp czegos nie ma to z jednej strony wina władzy lokalnej z drugiej użytkowników .Jestem ciekawy i nie wiem czy Ty nie powinieneś sie zastanowic by wziąć udział w konkursie na sp przy Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu ,ile bedzie ciekawych prac i projektów ,czy ludziom będzie się chciało.Ergo Arena ogłosiła konkurs ."wadza" wyszła do ludu ,inna sprawa czy to zrealizują ale plany maja ambitne .Trzeba choć próbować walczyć o swoje bo jak sie okazuje plany takie czasami miasto ptrzedstawia do zaopiniowania jak to miało również miejsce przy planach budowy Velodromu w Gdańsku .Znowu pytanie ile z tego co sugerowaliśmy wykorzystają ,w każdym razie monitorujemy ale po wyborach cos im pala zmiękła i zapał również .

Herb
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 736
Rejestracja: ndz września 14, 2008 9:11
Moje rolki: Turbo-Fusion 84/Solo/Xsjado PB
Jeżdżę od: 08 wrz 2009
Lokalizacja: Kraków

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: Herb » pn stycznia 17, 2011 5:58

Beton polityczny jest przeszkodą, owszem, ale nie tylko to. Deskorolkarze są lepiej zorganizowani i jest ich więcej: mają większy wpływ na to jak parki wyglądają. Jeste jeden rodzaj przeszkody którym można dogodzić wszystkim - deskorolkarzom, wrotkarzom, bmx-owcom: poprawny betonowy bowl, tylko że za dużo zachodu z zbudowaniem tego, więc powstają pseudo sp z płyt wiórowych i rur...
FSK: RB Solo Estilo RG2+liner Salomon STi Vinny Minton 06+RB Fusion 255mm alu+Bones REDS+UC PB Standard
PB: Xsjado Skeleton 2+Kizer Level 2+PS TWINCAM ILQ7+UC PB Team

AGR: RB Fusion+soulplate Solo+liner RB Blank+RB BLANK frame+koła RB RG2 Pro+RB SG7

Awatar użytkownika
WFH
Prześcignął Chuck`a...
Posty: 2994
Rejestracja: pt marca 25, 2005 11:57
Moje rolki: Cavalli
Jeżdżę od: 01 cze 1995
Lokalizacja: STO(L)ICA
Kontakt:

Re: "wrotkarstwo jest trochę jak..."

Post autor: WFH » pn stycznia 17, 2011 8:19

Herb pisze:Beton polityczny jest przeszkodą, owszem, ale nie tylko to. Deskorolkarze są lepiej zorganizowani i jest ich więcej: mają większy wpływ na to jak parki wyglądają. Jeste jeden rodzaj przeszkody którym można dogodzić wszystkim - deskorolkarzom, wrotkarzom, bmx-owcom: poprawny betonowy bowl, tylko że za dużo zachodu z zbudowaniem tego, więc powstają pseudo sp z płyt wiórowych i rur...
Czy są lepiej zorganizowani? Tego akurat nie jestem pewny, a wręcz wydaje mi się, że dobra organizacja z czasem może stać się atutem naszego środowiska. A co do przeszkód to akurat na tym się nie znam :oops: :oops: :oops:

ODPOWIEDZ

Wróć do „Promocja wrotkarstwa w Polsce / Inline skating promotion in Poland”