Są za wysokie i to jest ich największa wada. Szyna, którą ma Roger Schneider to model sprzed kilku lat i na pewno była ona sztywniejsza od tej w powyższym teście. Kosztowała też około 190 euro. I jeszcze dochodzi wytrzymałość. A z tym w Rollerblade jest różnie, bo wiele szyn po prostu pękało jak zapałki.Herb pisze:Sprawa jest prosta. Szyny nie muszą być najlepsze by osiągać dobre wyniki, ale muszą być wystarczająco dobre. Najwyraźniej, szyny RB są na tyle dobre, by na nich szybko pojechać.
Wytrzymałość materiałów, a szczególnie aluminium to nie marketing. Mydlenie oczu liczbami typu 6061, 7000, 7050 już tak, bo wyższa liczba nie zawsze znaczy lepsze aluminium. Warto pogłębiać swoją wiedzę na temat wytrzymałości materiałów jak i procesów związanych z ich poprawieniem.
Z drugiej strony sprawa jest prosta. Są szyny produkowane pod kolekcję swojego sprzętu jak np. Rollerblade czy Powerslide (jedna szyna do kilku modeli), a są producenci specjalizujący się w szynach jak np. Schankel, EO Skates, Luigino, którzy starają się zrobić jak najlepsze (najniższe) szyny.
Jedni kupują sprzęt w całości, jedni dobierają, bo się na tym już znają.