Odżywianie podczas maratonu
Moderatorzy: MirekCz, null, PeterCave
- stopczyk98
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 109
- Rejestracja: wt sierpnia 15, 2006 10:13
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: WARSZAWA
- krzemol
- Posty: 28
- Rejestracja: pn maja 08, 2006 9:05
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
z tym "odrdzewianiem" i "substancja zraca" to nie ma sie co tak podniecac coca-cola i pepsi zawieraja niewielkie stezenie kwasu fosforowego, w beczkach przewozony jest koncentrat do rozcienczania wiec to stezenie jest wieksze i dlatego posiada oznaczenie substancji zracej, w kazdym razie po rozcienczeniu nie jest to na tyle istotne stezenie zeby moglo zaszkodzic ale faktem jest ze nadaje sie do odrdzewiania tyle tylko ze sporo czasu to zajmuje, sa lepsze srodki do tego celu.
"Ludzie z natury są niemal tacy sami;
z praktyki wynika, że bardzo się między sobą różnią."
Konfucjusz
Twister Trojmiasto
z praktyki wynika, że bardzo się między sobą różnią."
Konfucjusz
Twister Trojmiasto
- stopczyk98
- Czterokółkowiec bez hamulców
- Posty: 109
- Rejestracja: wt sierpnia 15, 2006 10:13
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: WARSZAWA
- PawelS
- Pięciokółkowiec 80mm
- Posty: 165
- Rejestracja: pt maja 13, 2005 9:17
- Jeżdżę od: 02 sty 2010
- Lokalizacja: Warszawa
Ja na 3-4 dni przed maratonem robię ostatni długi trening (bieg 21-25 km) aby zużyć zapasy glikogenu, a potem pakuję się węglowodanami na sztywno (nazywa się to superkompensacja) jedząc tylko minimalne ilości białka. Na dzień przed maratonem praktycznie w ogóle nie jem białka, bo nic to nie da, a wolno się trawi. W dniu maratonu jestem zwykle tak napakowany, że na śniadanie zjadam ewentualnie pół bułeczki z miodem i herbatą i to całkowicie wystarczy. Potem już tylko tankowanie płynów często a po parę łyków do samego startu. Nawodnienie w ogóle trzeba rozpocząć ze trzy dni przed startem i pić co najmniej ze dwa litry płynów dodatkowo na dobę. Jak się przedobrzy, to najwyżej się wysika. Dobre efekty (przynajmniej u biegaczy) daje suplementacja L-karnityną (w dawce co najmniej 1000 mg dziennie), co zwiększa udział tłuszczów jako źródła energii przy długotrwałym wysiłku, ale żeby poczuć jakiś skutek, to trzeba brać przynajmniej przez miesiąc. Jeśli chodzi o bieg maratoński, to zapasy glikogenu jakie można zgromadzić w organizmie mogą wystarczyć maksymalnie do 30 kilometra, więc koniecznie trzeba dopakowywać w czasie biegu! Zupełnie osobna sprawa to płyny i elektrolity, które też trzeba uzupełniać. Nieco inaczej sprawa wygląda na maratonie rolkarskim, bo wysiłek trwa znacznie krócej i wydatek energetyczny jest sporo mniejszy. Z doświadczenia, na punkty odżywcze nie ma co liczyć i znacznie lepszym wyjściem jest zabranie paliwa ze sobą. Ja biorę bidon 0,5 l z izotonikiem i 1 żel, który łykam w połowie trasy, co zupełnie mi wystarcza. Na bieg oczywiscie bidonu nie biorę, ale za to ze 4 żele, które łykam przed punktami na 10, 20, 30 i czasem 35 km. Na pozostałych punktach tylko izotonik i ewentualnie połówka banana (o ile organizator takie rarytasy zapewnia). I jeszcze ostrzeżenie dla mniej doświadczonych, przy wysokiej temperaturze i długotrwałym wysiłku picie zbyt dużej ilości wody może prowadzić do groźnego dla życia spadku poziomu sodu we krwi! Dlatego należy pić izotoniki, a nie wodę. Ale to dotyczy raczej biegaczy.