Ja zacząłem jeździć na rolkach w tym roku, na początku maja. Od razu
wsiadłem na szybkie
. Są to moje pierwsze łyżworolki. Wcześniej, bardzo dawno temu, jeździłem na wrotkach (czterokółkowych dwuśladach).
Wrotki były radzieckiej konstrukcji, płoza ciężka, but jeszcze cięższy bo do
łyżew hokejowych, zrobiony z grubej świńskiej skóry.
Oczywiście, największy problem to skuteczne hamowanie, bo z nabieraniem prędkości raczej nie mam problemu.
Spostrzeżenia.
1. Często jeżdżę w swojej okolicy, po mało uczęszczanej ulicy - odcinek ok 2,5 km. Od czasu do czasu przejeżdża jakiś samochód. 2 razy spotkałem się z
agresją kierowcy, 2x to był ten sam
BURAK, ale do reszty zmotoryzowanych nie mam (jak na razie) zastrzeżeń.
Większość kierowców widząc pędzącego, zgiętego w pół człowieka na kółkach, daje którki ostrzegawczy sygnał dźwiękowy. Wtedy wyprostowuję się i ... przepuszczam ich jadąc blizko pobocza. Oby więcej było takich kierowców.
2. Już pisałem gdiześ na tym forum o moich spostrzeżeniach dotyczących podejścia ludzi "spoza branży" do tzw. rolek. Zauważyłem, że jeszcze nie traktują tego w kategoriach sportu, rekreacji, a raczej w kategoriach zabawki dla dzieci. Swego czasu rolki z kółkami z PCV robiły furrorę jako
prezenty na dzień dziecka czy komunię. Widać, że w świadomości niektórych taki obraz rolek pozostał do dzisiaj. Alem mam nadzieję, że dzięki takim ludziom jak my to się zmieni.
3. Jazda szybka na rolkach. W Polsce jest to mało znana dyscyplina sportu, ale godna polecenia, dla tych, którzy chcą potrenować kondycję.
Jeżeli już ktoś zobaczy "ścigacza" na swojej drodze to często daje się słyszeć okrzyk zachwytu, coś w rodzaju tego:
"ale oni popier...ają".
Natomiast moja znajoma, której pokazałem sprzęt do jazdy szybkiej powiedziała, że to jest "parodia rolek" - dóże kółka, mały but - czyli wszystko na odwrót....